Dla mnie, jako kobiety i matki, film ten to wyciskacz łez.
Porzucone i niechciane dzieci trafiają do placówki, którą zarządza Ewa (Magdalena Różczka). Ewa jest od 5 lat samotna. Z racji tego, że bardzo kocha dzieci, robi wszystko by znaleźć dla każdej sieroty kochających rodziców i bezpieczny dom. Jest kobietą energiczną, czasami arogancką, wszędzie pójdzie, wszystko załatwi… Staje na głowie by uratować placówkę i ocalić dzieci przed oddaniem ich do domu dziecka, gdzie ich szanse na adopcję będą znacznie mniejsze.
Grunt na którym znajduje się placówka zastał wystawiony na sprzedaż w drodze licytacji. Okazało się, że chce go kupić mecenas Raszyński (Maciej Zakościelny) w ramach zemsty, za odrzucone przez panią dyrektor zaloty…
Jakby tego wszystkiego było mało, pojawia się prezes fundacji (Danuta Stenka), która otwarcie mówi Ewie, że jej nie lubi i grozi jej zwolnieniem z pracy.
Ewa i jej brat Jacek (Wojciech Mecwaldowski) są, jak to określili: „Ofiarami swojej matki”. Jacek to typowy pantoflarz, który pełni rolę kury domowej. Ewa – jak sama twierdzi – nie potrafi kochać. Matka ich, Zofia Wysocka (Dorota Kolak) zajmuje się pomocą humanitarną dla Afryki. Kobieta którą wszyscy znają i kochają… Wywiady, spotkania, misje…w ciągłym biegu, we fleszu sławy. Ma czas dla wszystkich, tylko nie dla swoich dzieci i wnuków…
1800 gramów to Ania nazwana pieszczotliwie Nutką. Kobieta przyszła oddać dziecko, jednak się rozmyśliła . Kiedy oznajmiła mężowi, że nie może jej zostawić ten jej zagroził, że jeśli tego nie zrobi to nie ma prawa wrócić do domu i już nigdy więcej nie zobaczy starszej córki. Dziwnym trafem kobieta zostaje potrąca przez samochód, a dziecko znajduje Ewa pod drzwiami placówki.
Nutka staje się ulubienicą Ewy. O jej istnieniu dowiaduję się rodzony ojciec (Piotr Głowacki) i postanawia ją odzyskać. Wciela się w postać murarza by być blisko córki. Kiedy znajdują się potencjalni rodzice adopcyjni dla niesłyszącej Nutki, ojciec desperacko chce zatrzymać dziecko i porywa małą Anię…
W filmie pokazane są różne rodzaje miłości rodziców do dzieci. Jest matka schizofreniczka, młodociani, którzy sami są jeszcze dziećmi, ale musieli ekspresowo dorosnąć i walczyć o synka…
Jest tę miłość dziecka do rodziców. Kilkuletni Adaś, którego rodzice podrzucają do placówki zawsze wtedy, gdy jest dla nich nie wygodny, bo muszą jechać na wczasy, albo w spokoju obchodzić święta.
Akcja filmu to czas przedświąteczny. Boże Narodzenie zawsze wzbudza w ludziach więcej pozytywnych emocji i ludzkich odruchów. Cuda się też zdarzają…
Najbardziej utkwiło mi w głowie zdanie, które powiedziała matka do Ewy: ” Codziennie, po cichu, bez rozgłosu, ratujesz jeden mały świat.”
Film polecam, dużo się dzieje, a tematyka jak najbardziej powinna być bliska naszym sercom. Może i my byśmy mogli uratować choć jeden mały świat…
Ratując jedno życie ratujesz cały świat. To bodajże żydowskie. Więc i to zapożyczone.
Film może i przyzwoity ale chciałoby się od kina czegoś wiecej💝
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może i by się chciało… ale nie wszystkie filmy muszą być takie mocne w treści jak „Lot nad kukułczym gniazdem”…Czasami warto wierzyć w magię świąt i szczęśliwe zakończenia 🙂
PolubieniePolubienie
Jasne, czasami warto wierzyć, albo i częściej 😍
PolubieniePolubione przez 1 osoba