„Klub winowajców” – ach, ta dzisiejsza młodzież…

Jedna z młodych osób – dała mi pod postem bardzo ciekawy w treści wpis. Na tyle intrygujący, że często o nim myślałam. W odniesieniu do tego co napisała, chciałabym określić swoje stanowisko w tej sprawie. Eweli chodziło o nasze (dorosłych) zachowanie względem młodzieży. Pisała, że przykro jej, jak słyszy za plecami takie stwierdzenie jak: „ach, ta dzisiejsza młodzież…” lub traktowanie jej jak gówniary.

W odniesieniu do tego, chciałabym zaproponować komediodramat produkcji amerykańskiej, którego reżyserem i scenarzystą jest John Hughes. W USA jest uznawany za jeden z najlepszych filmów opowiadających o problemach nastolatków. Premiera filmu odbyła się w 1985 roku. Warto sięgać po „stare” filmy, bo to co było nie znaczy, że nie znajdzie odzwierciedlenia w czasach obecnych.

Film przedstawia piątkę uczniów z liceum w Shermer. Młodzież reprezentująca różne subkultury, zmuszona jest spędzić ze sobą sobotni dzień, jako karę za różne przewinienia. Dyrektor Richard Vevnin, który sprawuje opiekę nad młodzieżą daje im za zadanie napisać wypracowanie na temat: „Jaki/a jestem”. Pewny siebie i swojego stanowiska dokładnie wie kto jaki jest, „łatka” została przypięta. Młodzi, często nieszczęśliwi, zagubieni ludzie, robią wszystko by nieświadomie tę „łatką” utrzymać.

Winowajców różni wszystko, począwszy od wyglądu, zachowania, zainteresowań poprzez klasę społeczną i upodobania kulinarne. W grupie znaleźli się: Księżniczka – Claire, Wariatka – Allison, Prymus – Brian, Osiłek – Andy i Przestępca – Bender, który moim zdaniem, odegrał kluczową rolę. Jego aroganckie zachowanie i kąśliwe uwagi sprowokowały innych do wypowiedzi. Uczniowie jeden po drugim zaczęli się otwierać i wyrzucać z siebie nagromadzone emocje. Przeprowadzili coś w rodzaju terapii grupowej podczas której, Allison wypowiedziała jedno zdanie, nad którym należało by się pochylić: „Gdy dorastamy nasze serce umiera”. Czy tak jest, czy tak młodzi ludzie spostrzegają dorosłych? Każdy z nich, został w jakiś sposób skrzywdzony przez rodziców, czy to obojętnością, wymaganiami, narzucaniem swojego zdania czy agresją.

Zakończenie filmu jest wieloznaczne. Pozostawia widza z pytaniem: „Co dalej?”. Czy to co się wydarzyło w przeciągu kilku godzin zmieni ich życie i spojrzenie na świat? Czy to co wspólnie przeżyli będzie na tyle silne, by pomimo podziałów i różnic zbliżyć ich do siebie. Zakończenie zależy od Waszej wyobraźni, to Wy je napiszecie…Ja zostałam z pytaniem: ”Jaka jestem?”. Z którą postacią mogłabym się zidentyfikować: Królewna czy Wariatka, a może mam cechy jednej i drugiej?

Życie nas kreuje, to jak postrzegają nas inni to mistyfikacja, maska jaką zakładamy by nie rozczarować otoczenia, by się dostosować i udawać kogoś kim nie jesteśmy, a czasami nawet nie chcemy być. Na młodych ludzi wywierana jest presja czy to przez rodziców, nauczycieli czy rówieśników. Narzuca im się jakieś wzorce zachowań, nie pytając, czy im się to podoba…Najważniejsze to być akceptowanym.

Młodzi ludzie zawsze się buntowali, mieli swoje spojrzenie na świat, swoje problemy i zawsze też będą podziały na lepszych i gorszych, mądrych i głupich, bogatych i biednych.

Film polecam nie tylko dla młodzieży, polecam go wszystkim, którzy chcą poszerzyć swoje horyzonty emocjonalne i spojrzeć na ludzi oraz ich problemy, nie przez pryzmat pochodzenia, zachowania czy wyglądu, ale przez to co ich kreuje. Pozory bardzo często są mylne, a my nie dostrzegamy tego co w środku, widzimy tylko to co na zewnątrz.

Wszyscy dorośli kiedyś byli młodzi i robili dokładnie to, co robi dzisiejsza młodzież, tylko o tym nie pamiętają 😉 Na moje pokolenie też narzekali, też byliśmy „jacyś”, też miało z nas nic nie wyrosnąć…Każde pokolenie ma kogoś, kto krzyczy: „Wysłuchajcie nas…” moje miało Liroja, dzisiejsze – Matę. Słucham jednego i drugiego ❤

Zdjęcie z internetu.

13 myśli w temacie “„Klub winowajców” – ach, ta dzisiejsza młodzież…

Add yours

  1. To prawda, że każde pokolenie jest „jakieś” buntownicze, czyli manifestuje swą niezgodę na zastany świat i pokazują swoją modę w wyglądzie, czy też słuchaniu innej muzyki. Szoda, że starsi nie chcą pamiętać, jacy byli kiedyś, więc stawiają mury i zapory między sobą a młodymi, skoro uważają się za mądrzejszych.
    Zasyłam serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

  2. Bycie nastolatkiem to ciężki hormonalnie czas. Szukamy swojego miejsca w świecie, odnosimy pierwsze porażki i nie wiemy, jak to zdzierżyć. Każdy przez to przechodził i każdy ma zdjęcia w swoim albumie z „poutingiem”, miną której nadużywaliśmy, żeby pokazać boleść istnienia. Na szczęście dorastanie (najczęściej) mija, zalewanie hormonami ustępuje i zaczynamy być bardziej sobą. A że niektórzy z nas będąc sobą są nudziarzami to inna sprawa. Oglądanie starych filmów o młodzieży to świetna rzecz, nowe pokolenie może zobaczyć, że historia fochów o wszystko powtarza się w każdym pokoleniu. Za każdym razem starzy (ci nudni, bez hobby) zrzędzą. Po prostu trzeba iść przez ten las, nie zatrzymywać się.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Bardzo mnie zachęciłaś tą recenzją do obejrzenia filmu. A młodzież prędzej czy później dorośnie i sama będzie narzekać na kolejne pokolenie. Przynajmniej część z tej młodzieży. Tymczasem na każdym etapie życia spotykamy przykłady ludzi okropnych i świetnych, pod wieloma względami. Zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych. Także nie ma co się przejmować generalizowaniem, tylko robić swoje. Zgodnie z sumieniem, wychowaniem i sercem:) Pozdrawiam Cię serdecznie 🌺

    Polubione przez 1 osoba

  4. A ja tam lubie młodzież. Kiedyś czytalam taki artykuł, że od dzieci małych, juniorów i.pozniej nastolatków wymaga się posłuszeństwa, wykonywania polecen dorosłych, bycia grzecznym itp. A później się zastanawiamy dlaczego dorosły człowiek daje sobą rządzić w pracy, w związku… chcemy, aby jako dziecko się nas słuchał, ale później niech walczy o swoje… jak ma to zrobić? Wiec jako młody człowiek ma prawo się zbuntowac, nie zgadzać się z nami, mieć swoje zdanie. Ale relacje w rodzinie są ważne.
    Dzieciaki wolą siedziec przed komputerem? Kiedys było inaczej? Tak, było inaczej, bo my nie mieliśmy komputerow. I nasi rodzice noe musieli zapierniczać i brac każde nadgodziny bo rata kredytu za chate idzie w górę według widzimisię RPP i banków. Było mniej, ale mało kto miał dużo.
    I ja uważam, że to dzisiejsza młodzież zyje w strasznych czasach… pandemia, wojna, inflacja… krytyka, porownywanie sie do ludzi z instagramu (te kanony idealnego czlowieka z du.py) ciągłe napięcie, aby starzy mogli się pochwalić świadectwem na fejsie… kto by się nie zbuntował?

    Polubienie

    1. Podobnie jak Ty, też lubię młodzież, lubię z nimi przebywać i rozmawiać. Mam w domu trzech nastolatków i rozmowa z nimi wiele mnie uczy. Wymieniamy się poglądami, słucham jakie maja plany na życie i choć czasami się nie zgadzamy to pozwalam im do wszystkiego dojść swoją drogą. A co się tyczy artykułu, który czytałaś, to zgadzam się z tym, oczekujemy posłuszeństwa a później dziwimy się, że ludzie nie mają swojego zdania tylko robią to co im się każe 🙂

      Polubienie

  5. Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem twój Post i wnioskuje że za bardzo ogólnie to powiedzenie „ach ta dzisiejsza młodzież”jest przypasowane. To nie prawda, ze zapomina się, co się samemu robiło i dziwi to samo u innych./bez demencji/ Jeśli widzę to, co nie jest mi obce, mogę się uśmiechnąć tylko, ale jeśli widzimy ekscesy, których nikt nie widział jeszcze, to i tak bardzo ładnie będzie, jeśli tylko tak powiemy. 😂

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑