24. 08. 1999 r.
Szukając lśniącej miłości
po omacku, przez mroku ścianę,
przez ciernie i gruzy
ludzkiego życia…szłam.
Szłam przez lata całe
okruchami wiary pchana,
skąpą nicią nadziei owiana,
otulona w mokry płaszcz, swoich łez.
Były chwile kiedy wątpiłam,
kiedy złowrogie oczy świata,
przeszywały moje ciało na wskroś
i krzyczały ciszą: „Wędrówki dość!”
Głupia, gdzie idziesz…!?
Czego szukasz wśród zgliszczy uczuć?
Nie rozumiesz…? Nie widzisz…?
Nie realna jest miłość wśród złych ludzi.
Skomentuj