Od czego zacząć…? Trudną lekturę sobie wzięłam, bo nie można jej opisać w dwóch zdaniach. Za dużo wątków, interesujących postaci, zawiłości…Nie jest to, jakiś tam romans – to jest klasyka tego gatunku, jest to powieść obyczajowa i psychologiczna. Ukazuje nam potęgę miłości, a także zgubną jej moc.
Mnie osobiście najbardziej intrygowała postać tytułowej bohaterki – Anny Kareniny. Anna była żoną, o 20 lat starszego Aleksieja Karenina, który w Sankt Petersburgu piastowała wysokie stanowisko. Dzięki temu księżniczka Obłońska, wstąpiła w liczące się towarzystwo rosyjskich rodów. Często bawiła się na petersburskich salonach, gdzie była lubiana i podziwiana. Anna pomimo swej nietuzinkowej urody i elegancji, a także charyzmatycznej osobowości, nie była kochana przez męża. Aleksiej nie poświęcał jaj swojej uwagi. Był w stosunku do niej zimny, nieczuły i oschły.
Młoda kobieta nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo potrzebowała uczucia i zainteresowania. Jak bardzo pragnęła kochać i być kochaną. I kiedy przypadkiem na dworcu kolejowym, poznaje młodego hrabiego Wrońskiego, jej kobiece serce spragnione miłość zaczyna podążać w kierunku jej zguby.
Anna świadoma swoich obowiązków względem męża i syna, 8-letniego Sierioży, próbowała walczyć ze swoimi uczuciami i namiętnościami jakie nią targały. Miłość wygrała i kobieta związała się z kochankiem, któremu urodziła córkę. Mogłoby się wydawać, że Anna odnalazła miłość, że spełniło się jej marzenie i jest u boku kochanego mężczyzny. Pewnie by tak było, gdyby nie upór męża, który nie chciał dać jej rozwodu. Doprowadziło to, do jej upadku. Annę wykluczono z kręgów towarzyskich, odebrano prawo do kontaktów z synem i upokorzono. Kobieta popadła w depresję, jej stan pogłębiał się, myśląc, że Wroński już jej nie kocha. Straciła wszystko: życie rodzinne, syna, pozycję społeczną, przyjaciół…a także swój honor i godność. Wroński nie stracił nic, może tylko możliwość zrobienia kariery wojskowej. Nie został wykluczony z towarzystwa i dalej mógł przebywać na salonach. Gdzie tu sprawiedliwość? Przecież on był tak samo winny jak i ona.
Jej miłość zaczęła się na dworcu kolejowym i na dworcu zakończyła. Anna popełniła samobójstwo, rzucając się pod pociąg.
Zły znak, fatum, przeznaczenie – w dniu, w którym poznała miłość swego życia na peronie, doszło do nieszczęścia, robotnik wpadł pod koła pociągu i zginął…
Gdzie tkwi fenomen tego uczucia? Całe życie szukamy miłości i dążymy do jej spełnienia. Nie ważne, młody czy stary, kobieta czy mężczyzna, wszyscy potrzebują jaj jak powietrza. Nikt nie jest szczęśliwy, jeśli nie czuje się kochany. Zdesperowani ludzie czynią różne rzeczy, by tylko znaleźć to czego szukają. Czasami nie liczą się z nikim, ani z niczym. Często miłość rodzi nienawiść. Z miłości zabijają…
Anna Karenina zapłaciła bardzo wysoką cenę za miłość. Polecam lekturę, znajdziecie tam jeszcze inne ciekawe postacie i ich zawirowania miłosne, bo Anna to nie jedyna bohaterka.
No coz… kobieta w tamtych czasach nie miala szans przetrwania takiej pozamalzenskiej milosci… Caly swiat od razu stawal przeciwko niej. Societa byla najgorsza. Zyla w obludzie na codzien ale jak tylko znalazla ofiare na ktorej mogla sobie pouzywac to oj! byl bal! Chleb byl i igrzyska a na koniec gladiatora zjadal lew. Milosc prawdziwa pewnie rzadkoscia byla. Swiat nalezal do mezczyzn, a kobiety zamiast kochac knuly intrygi. .. a moze nie? moze sie myle… ale tak sobie wyobrazam tamten swiat
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja jestem romantyczką i wierzę w potęgę miłości. Chcę w nią wierzyć…
PolubieniePolubienie